Translate

wtorek, 29 lipca 2014

Kangury pod domem i inne cuda

Tytuł posta mylący, wiem. Do wylotu został mi jeszcze niespełna miesiąc, ale ale... Dostałam dzisiaj maila od hostów, że pod domem pojawiły się kangury i można je zobaczyć po parę razy w tygodniu z przerwami już od paru miesięcy! U nas sarny, u nich skoczni bokserzy, którym mama już powiedziała, że mają być 25 na miejscu, ażebym mogła się przywitać :D

Dostałam niedawno, tj. w zeszły czwartek informację od oficera do spraw wizy, że potrzebuje jeszcze parę dokumentów, w tym badań lekarskich. Nareszcie jakaś odpowiedź... W piątek badania wykonałam i teraz czekam, aż pan doktor od rentgenu wrzuci wyniki do systemu, mam nadzieję, że po tym nie będzie już problemów i wizę w końcu dostanę. Trzymać kciuki proszę, bo jak się okaże, że pan doktor wysłał papiery pocztą tradycyjną, to jeszcze sobie poczekam...

Odebrałam wreszcie przypinki od Magdaleny i nie wyszły tak tragicznie, jak się spodziewałam, a tutaj ich zdjęcie:


Tak gwoli ścisłości, to te odebrane od M. to te dwie na dole, pozostałe to efekt mojej wyprawy do Warszawy w celu wykonania badań. Obok tzw. przychodni Sylfium znalazłam sklep propagandowy, w którym zakupiłam rzeczone metalowe przypinki oraz flagę Polski, ale flaga jest spakowana do plecaka na Eurojam (zjazd skautów z całej Europy oraz z Kanady), na który się właśnie wybieram. Dokładniej, wyjeżdżamy o 6 rano z Lublina, więc się niestety nie wyśpię. Przynajmniej będę miała mniej czasu na zamartwianie się wizą i wymianą.

Jak na razie Australijczycy wydają się być tak niesamowicie miłymi ludźmi, że hohoho. Rodzina przysłała mi na przykład kartkę na urodziny z wielką siedemnastką i w różowej kopercie :D Co prawda, żem taka stara to się za bardzo nie cieszę, ale ciepło w sercu się robi, jak się dostaje kartkę od hostów, których jeszcze się nie spotkało.

Aby podsumować moje przeżycia; wszystko jest i nie jest w porządku, a burzy tenże porządek brak wyników X-ray w systemie eMedical. No ale cóż, pozostaje trzymać kciuki za szybkie ich się pojawienie...

Żem się wypisała,
Samoń