No więc tak: dzisiaj, tj. 30 marca 2014 roku (po co piszę, skoro w dacie postu jest wszystko) dostałam informację, że jeśli chcę, to mogę jechać na wymianę do Australii, ale muszę szybko odpowiedzieć, czy faktycznie CHCĘ. No więc zaczęłam z radości skakać pod sufit (wszystkie moje koleżanki, które zgłosiły się na wymianę, wiedziały, że jadą już od co najmniej dwóch tygodni) i, niewiele myśląc, dałam natychmiastową odpowiedź, że oczywiście, że JADĘ. No i na razie to wszystko, co wiem.
Ale, ale, zaczynając od początku: we wrześniu roku ubiegłego w naszej wspaniałej szkole pod dumnym imieniem Ignacego Jana Paderewskiego w Lublinie nasz jakże cierpliwy nauczyciel poinformował nas o możliwości wyjechania na wymianę. Powiedziałam od razu, że NIE MA OPCJI, żebym jechała, bo będę miała rok w plecy i w ogóle po-co-mi-to. Minął miesiąc i mi się odmieniło, co było spowodowane wycieczką moich rodziców na wywiadówkę. Wrócili i mnie zaczęli wypytywać, ale broń Boże nie namawiać. No i tak mnie nawypytywali, że zmieniłam zdanie i ruszyłam do pana dyrektora wypytywać go o wszystko, o co się da. Ostatecznie zgłosiłam się na wymianę z organizacji "charytatywnej" zwanej Rotary, która jest w zasadzie najtańsza z możliwych - ich charytatywność polega na wysyłaniu młodzieży w zasadzie za darmo - nie biorą kasy za samą wymianę, nie licząc 900zł składki.
Tak czy inaczej, zabrałam się za uzupełnianie aplikacji i w końcu, chyba na przełomie listopada i grudnia, wysłałam razem z Magdaleną nasze papiery do biura w Krakowie. O samej Magdalenie, chcąc czy nie chcąc, co nieco jeszcze napiszę, bo razem się stresowałyśmy, umierałyśmy i wypytywałyśmy wszystkich poważnych Rotarian o informacje dotyczące wymiany.
Na początku marca rzeczona Magdalena wraz z inną koleżanką dostały od Rotary informację, że jadą do USA - ponoć bardzo szybko się dowiedziały, ale ja i tak zaczęłam popadać w depresję, ponieważ nadal nic nie wiedziałam, a teoretyczny termin dostania Guarantee Form (rozpiszę się o tym w kolejnym poście, kiedy już je dostanę) minął 15 marca - i zapewnienia, że większość wymieńców dostaje informację również w kwietniu na moją zszarganą psychikę pomóc nie mogły.
Tak czy inaczej, dzisiaj dowiedziałam się, że jadę i, nie mogąc czekać ani chwili dłużej, poinformowałam wszystkich ludzi, których mogłam poinformować o końcu mojej depresji. No i w tej chwili siedzę sobie na fotelu i zastanawiam się, czy coś mnie zeżre pierwszego, czy dopiero ostatniego dnia wyjazdu.
Magdalena. Kurde. Jak oficjalnie... Nie może być po prostu Madzia?
OdpowiedzUsuńWreszcie doczekałam się posta. Po tylu godzinach czekania mogę go przeczytać w jakże złej jakości (domagam się poprawy, za dużo chaosu)
przecinków nie będę się czepiać. Znaj mą łaskę xD
poprawię się, ale najpierw muszę ochłonąć xP
Usuń22 yr old Speech Pathologist Hedwig Gallo, hailing from Shediac enjoys watching movies like Parasite and Kitesurfing. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Ferrari 512S. zobacz tutaj teraz
OdpowiedzUsuńprawo karne adwokat rzeszow
OdpowiedzUsuń